W pewnym wieku, najczęściej wczesnoszkolnym, rodzice zaczynają szukać zajęć dodatkowych dla swoich dzieci. Chodzi nie tylko o rozwijanie talentów, ale również kreatywne zagospodarowanie wolnego czasu. Wybierając zajęcia dodatkowe warto się stosować do kilku prostych zasad, dzięki czemu będzie to dla dziecka frajda, a nie przykry obowiązek. Omawiamy je w naszym poradniku.
Najważniejsza zasada brzmi: nie wybieraj zajęć dodatkowych za dziecko. W przypadku 6-7 letniego dziecka śmiało można, a wręcz trzeba je zapytać o zdanie. Pociecha prawdopodobnie ma już jakieś zainteresowania lub wie, że koledzy i koleżanki np. uprawiają jakieś sporty i też chce spróbować.
Chodzi o to, aby nie robić z dziecka małego-dorosłego z mnóstwem obowiązków na głowie. Wielu rodziców niestety próbuje zrobić z pociechy geniusza czy wybitnego sportowca, zapisując pociechę na różne zajęcia dodatkowe i maksymalnie wypełniając mu cały tydzień (włącznie z weekendem). Znamy przypadek 11-letniej dziewczynki, która ma, łącznie z lekcjami w szkole sportowej, 48 godzin zajęć w ciągu tygodnia. To szaleństwo.
Jeśli marzy Ci się, aby mieć w domu małą baletnicę lub małego programistę, to super. Ważniejsze jest jednak to, o czym marzy dziecko. Nie narzucaj mu swojej wizji, nie próbuj na siłę przekonać do uprawiania jakiegoś sportu czy rozwijania się w kierunku, którego dziecko wyraźnie nie czuje. Owszem, możesz sugerować pewne wybory, biorąc pod uwagę np. naturalne predyspozycje fizyczne dziecka, natomiast na tym poprzestań.
Rozumiemy, że chcesz, aby dziecko od najmłodszych klas podstawówki osiągało świetne wyniki w nauce. Pamiętaj jednak, że zajęcia dodatkowe mają przede wszystkim atrakcyjnie wypełniać dziecku wolny czas. Muszą mu sprawiać radość, a nie stanowić przykry obowiązek – w przeciwnym razie uwierz, że nic z tego nie będzie. Dlatego nie upieraj się, że np. 7-latek musi już trzy razy w tygodniu uczęszczać na dodatkowe lekcje angielskiego, francuskiego czy matematyki.