Teoretycznie decyzja o powrocie do sportu w średnim wieku jest godna pochwały. W końcu nie ma lepszego sposobu na zadbanie o swoje ciało, zrzucenie zbędnych kilogramów i poprawę samopoczucia. Z drugiej jednak strony sport w męskim wydaniu, szczególnie po czterdziestce, może być poważnym obciążeniem dla związku. Dlaczego już teraz powinnaś zacząć się martwić? Sprawdź to w naszym poradniku.
Spodziewaj się, że po powrocie z każdego treningu Twój facet będzie wydawać z siebie tylko jeden dźwięk: jęczenia. Ból całego ciała, poszczególnych mięśni i stawów to w zasadzie norma. Na dłuższą metę będzie to jednak irytujące, gdy znów wieczorem zamiast fajnego spędzenia czasu i odpoczynku, będziesz angażowana do roli pielęgniarki.
Tych kontuzji będzie na pewno mnóstwo, a już na pewno wtedy, gdy Twojemu facetowi wydaje się, że nadal jest młodzieniaszkiem, który może wszystko. Skręcenia, złamania, naderwania mięśni, silne stłuczenia – to wszystko będzie destabilizować życie rodzinne, uniemożliwiając mężczyźnie np. angażowanie się w obowiązki domowe.
Jeśli Twój facet dozna poważnej kontuzji podczas uprawiania sportu, a jest to więcej niż pewne, to szykuj się na naprawdę trudny czas. Nagle wszystko znów spadnie na Twoją głowę: dom, dzieci, praca, a do tego jeszcze opieka nad cierpiącym partnerem. To będzie koszmar, który powinien skłonić Cię do przeprowadzenia poważnej rozmowy z domorosłym sportowcem i zmuszenia go do np. wynajęcia trenera osobistego, który nie dopuści do takich sytuacji.