Przygotowania do ślubu coraz częściej przypominają skomplikowane operacje finansowe. Młodzi zamiast skupić się na sobie i przeżywaniu uroczystości, martwią się pęczniejącym budżetem i zachodzą w głowę, skąd wziąć na to wszystko pieniądze. Nie zawsze z pomocą mogą przyjść rodzice, a branie kredytu na wesele to – delikatnie pisząc – niezbyt szczęśliwy pomysł. Jednak kto powiedział, że organizacja ślubu musi pochłonąć roczny budżet przeciętnej rodziny? Przy odrobinie wyobraźni można to zrobić za naprawdę nieduże pieniądze.
Masz trochę wolnego czasu? Świetnie! W takim razie spróbuj wykonać jak najwięcej ślubnych elementów samodzielnie. Bez problemu poradzisz sobie z bukietem, stroikami na stół weselny, zaproszeniami, karteczkami z imionami i nazwiskami gości, zdobieniami do kościoła i dekoracją sali. To nic trudnego, a na takich drobiazgach można naprawdę dużo zaoszczędzić.
Czy naprawdę czujesz potrzebę zaproszenia na ślub wujka, który ostatni raz widział Cię podczas Twojej komunii świętej? Czy nie wyobrażasz sobie wesela bez widoku ubawionego kuzyna, do którego nie masz nawet numeru telefonu? Dobrze się nad ty, zastanów. W Polsce mamy dziwną tendencję do tego, aby kierować się zasadą: „Co ludzie powiedzą?”. Właśnie przez to, dla zachowania konwenansów, spraszamy na wesela tłumy gości, których nawet dobrze nie znamy.
Problem w tym, że to wszystko kosztuje. Goście wrócą do domów, a Ty i Twój mąż zostaniecie z sowitymi rachunkami do opłacenia. Przy ograniczonym budżecie nie ulegaj sentymentom i zaproś tylko najbliższą rodzinę.
Między bajki włóż „mądrości ludowe”, jakoby ślub bez wystawnego wesela był nieważny. To bzdura i dobrze o tym wiesz. Nie stać Cię na imprezę do rana dla 100 osób? Zaproś najbliższą rodzinę na skromny obiad do restauracji lub nawet do domu, jeśli masz tyle miejsca. Posiedzicie, porozmawiacie, wypijecie kilka kieliszków, zjecie coś dobrego i też będzie fajnie. Zwłaszcza wtedy, gdy dowiesz się, że koszt takiej uroczystości był o połowę niższy niż wesela.
Jeśli zaczniesz czytać blogi wedding plannerów, to dojdziesz do wniosku, że ślub i wesele bez miliona dodatków, o których wcześniej nawet nie słyszałaś, jest kompletnie bez sensu. To oczywiście tylko równoległa rzeczywistość.
Wedding plannerzy żyją z tego, że organizują swoim klientom wystawne wesela, ale to wcale nie oznacza, że Ty także musisz mieć film z drona, pokaz sztucznych ogni o północy i podwózkę do kościoła karocą zaprzęgniętą w cztery białe konie. Wielu to może się podobać, ale większości na to po prostu nie stać.
Wniosek jest prosty: mierz siły na zamiary. Nie organizuj ślubu, na który zwyczajnie nie masz pieniędzy, bo zaczynanie nowego życia z kredytem gotówkowym na karku jest bardzo złym pomysłem.