Nadwaga. Która z nas nie walczy ze swoimi słabościami, żeby osiągnąć jak najlepszą figurę? To oczywiście wymaga wielu wyrzeczeń. No chyba, że sięgniemy po cudowną kapsułkę, proszek czy napój. Producenci suplementów bezwzględnie wykorzystują fakt, że zrzucenie kilku kilogramów czasami przerasta kobiecą siłę woli. Proponują proste rozwiązania w postaci suplementów typu „fat burners”. Jest ich mnóstwo, ale czy rzeczywiście warto po nie sięgać?
Jak to działa?
Produkty typu „fat burners” są środkami spożywczymi, które zawierają w sobie różne substancje nazywane fachowo termogenikami. Wykazują one działanie podnoszące temperaturę komórek, a w rezultacie całego ciała. Dzięki temu organizm szybciej spala tłuszcz, przyspiesza również przemiana materii. Teoretycznie właśnie o to nam chodzi.
Najpopularniejsze suplementy tego typu bazują na kilku podstawowych produktach:
Czy zatem warto?
Suplementy „fat burners” rzeczywiście istnieją i działają – z tym nie można dyskutować. Nie należy jednak prezentować naiwnego sposobu myślenia i wierzyć, że samo zażywanie tych produktów pozwoli Ci trwale schudnąć. Suplementy mogą być wsparciem, bo dzięki nim nieco szybciej zauważysz pozytywne efekty, co dobrze wpłynie też na Twoją psychikę. Jeśli masz świadomość, że bez treningu i zmiany jadłospisu niczego na dłuższą metę nie osiągniesz, to możesz spróbować „fat burners”.
Pamiętaj przy tym, że termogeniki i inne substancje naturalnie przyspieszające spalanie tkanki tłuszczowej, znajdują się także w zwykłych produktach spożywczych. Są to chociażby cynamon, czarny pieprz, papryczki chili, zielona herbata, ocet balsamiczny czy czerwona herbata pu-erh.