Większość pań dbających o swoje włosy zna metodę OMO, czyli Odżywka-Mycie-Odżywka. Od pewnego czasu furorę robi alternatywny sposób, czyli MOO – Mycie-Odżywka-Odżywka. To bardzo dobra propozycja dla posiadaczek zniszczonych pasm, a po szczegóły zapraszamy do naszego poradnika.
Pierwszym krokiem jest umycie włosów szamponem, najlepiej delikatnym, roślinnym, pozbawionym agresywnych detergentów. Następnie wpłukujemy pianę i sięgamy po odżywkę nawilżającą, którą zostawiamy na około kwadrans.
Ostatnim etapem jest spłukanie pierwszej odżywki i nałożenie drugiej, tym razem emolientowej lub proteinowej, którą trzymamy na pasmach przez około 20-30 minut. Na koniec dokładnie spłukujemy i pozwalamy włosom naturalnie wyschnąć.
Metoda MOO to propozycja, którą powinny się zainteresować panie mające włosy cienkie, łamliwe, z tendencją do intensywnego wypadania, oklapnięte, matowe, a przede wszystkim zniszczone długotrwałą koloryzacją i używaniem inwazyjnych metod stylizacji – na przykład przy użyciu prostownicy i lokówki.
Mycie włosów metodą MOO może przynieść bardzo dobre efekty w postaci:
Mycie włosów metodą MOO na dłuższą metę może się niestety przyczynić do zablokowania porów skóry głowy, czego efektem będzie wzmożona produkcja sebum i tym samym przetłuszczanie się włosów. Aby tego uniknąć należy robić sobie przerwy i sięgnąć po szampon z detergentami, który pozwoli dogłębnie oczyścić włosy oraz skalp.
Dodatkowo wskazane jest wykonywanie peelingu skóry głowy, co można połączyć z masażem – zrobisz to własnymi palcami, na przykład wieczorem podczas oglądania serialu.