Kilkuletnie dzieci powoli wchodzą w okres, gdy muszą zacząć radzić sobie ze stresem. Kłótnie z rówieśnikami, kary od rodziców, rosnące wymagania w przedszkolu – to ich najpoważniejsze „problemy”. Dziecko ma bardzo ograniczony arsenał metod uwalniania stresu. Może to zrobić krzykiem, płaczem lub nerwowym zachowaniem. Czy kręcenie i wyrywanie sobie włosów jest objawem stresu? Tak, ale nie zawsze. Przeczytaj nasz poradnik i dowiedz się, jak pomóc dziecku.
Problem kręcenia i wyrywania sobie włosów jest doskonale znany wielu rodzicom małych dzieci. Takie zachowanie pojawia się najczęściej w okolicach 4. i 5. roku życia i zwykle dotyczy dziewczynek. Na początku nie budzi to szczególnego niepokoju, jednak gdy dziecko nie potrafi usiedzieć na miejscu bez nawijania sobie włosów na palec, warto się temu bliżej przyjrzeć.
Czym może to być spowodowane? Oto najbardziej prawdopodobne przyczyny:
Czasami powód jest bardzo prozaiczny – dłuższe włosy mogą dziecku zwyczajnie przeszkadzać, wchodzić do oczu czy drażnić uszy. Wówczas naturalne jest, że maluch chce je jakoś okiełznać. Jeśli jednak dziecko uporczywie nawija na palec i wyrywa ułożone włosy (np. spięte gumką), to należy założyć, że jest to spowodowane jakimś napięciem nerwowym.
Najpierw trzeba dokładnie obserwować dziecko i zwrócić uwagę, w jakich sytuacjach pojawia się nawyk nawijania włosów na paluszek. Jeśli np. podczas oglądania bajki, to jest to wyraźny znak, że dziecko po prostu się nudzi i manifestuje to poprzez zainteresowanie swoimi włosami.
Jeśli jednak dziecko zaczyna nawijać włosy w pozornie zwykłych sytuacjach, to może oznaczać, że problemem jest stres. Wówczas należy zapytać pociechę o to, czy nie spotkało jej coś złego, czy się czegoś nie boi, czy nie ma zmartwień.
Rada
Staraj się nie strofować dziecka i nie krzyczeć na nie, gdy nawija włosy. Może to przynieść odwrotny skutek. Zwracaj uwagę łagodnym głosem.
Wizyta u psychologa dziecięcego jest niezbędna w momencie, gdy kręcenie i wyrywanie włosów ma charakter nawykowy, a więc pojawia się bez wyraźnego powodu. Wówczas dobrze jest skonsultować to ze specjalistą, który albo uspokoi rodziców, albo wskaże im potencjalne źródło problemu.
Najgroźniejszą postacią tego zjawiska jest trichotillomania, czy konwulsyjne wyrywanie sobie włosów. Jest to poważna choroba psychiczna. Dziecko w ten sposób odreagowuje stres. Czasami choroba ewoluuje do trichofagii, czyli zjadania włosów, niekoniecznie własnych, co stanowi już bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia dziecka. Dlatego pozornie niewinnego nawijania włosów na palec nie należy bagatelizować.