Moda z Internetu? To zły pomysł

Krzysztof Jagielski
26.10.2017

Z pewnością wielokrotnie robiłaś już zakupy w Internecie, ale czy na liście produktów znalazły się jakieś ubrania? Jeśli tak, to prawdopodobnie przynajmniej kilka razy zaliczyłaś tzw. „wtopę” i kupiłaś coś w złym rozmiarze. Niestety, ale z tym problemem Internet sobie jeszcze nie poradził. Kupowanie ubrań w sieci jest bardzo ryzykowne, szczególnie jeśli nie masz figury modelki i nawet w sklepie stacjonarnym trudno jest Ci idealnie dopasować ciuchy. W tym poradniku pokażemy Ci, dlaczego moda z Internetu jest słabym pomysłem.

Rozmiarówka? To tylko umowne

Na co dzień nosisz rozmiar S? Uwierz, że to naprawdę nic nie znaczy. Rozmiarówki, nawet o takim samym oznaczeniu, znacznie różnią się między poszczególnymi krajami, co jest dość logiczne. Trudno przecież oczekiwać, aby rozmiar S w Japonii (gdzie kobiety są bardzo szczupłe) i w Stanach Zjednoczonych (gdzie panuje epidemia otyłości) oznaczał dokładnie to samo.

Dlatego kupując jakiekolwiek ubrania w Internecie nigdy nie sugeruj się oficjalną rozmiarówką. Jeśli ciuch naprawdę Ci się podoba i jest w świetnej cenie, poproś sprzedawcę o podanie dokładnych wymiarów/długości. To zminimalizuje ryzyko, że kupisz coś, co będzie albo znacznie za małe, albo po prostu o wiele za duże.

Marki lubią oszukiwać

I musisz mieć tego pełną świadomość. Wielokrotnie wybuchały już afery w związku z tym, że domy mody celowo zawyżały rozmiarówkę, aby dać kobietom złudzenia, a na końcu bardzo je rozczarować. Poszukaj w sieci historii o ubraniach znanych marek, które były oferowane w rozmiarze np. M, by ostatecznie okazać się rozmiarem co najwyżej S.

Dlaczego marki to robią? Z prostego powodu. Wielkie domy mody nie chcą, aby ich ubrania były noszone „źle”, czyli na zbyt obfitych ciałach. Dlatego dla „politycznej poprawności” wypuszczają na rynek ciuchy w pełnej rozmiarówce, ale tak naprawdę znacznie ją zawyżają. To kolejny dowód na to, że kupno ubrania bez wcześniej przymiarki jest bardzo ryzykowne.

Warto wiedzieć

Istnieje także odwrotność zawyżania rozmiarówki. Nazywa się to „vanity sizing” i polega na zaniżaniu rozmiarów ubrań. W tym przypadku markom chodzi o to, aby klienci nie czuli się źle kupując ubrania w rozmiarze np. XL, dlatego są one oferowane jako L lub nawet M.

Pewnych rzeczy po prostu nie należy kupować bez przymierzenia

Wśród nich wymienimy dwie: buty i bieliznę. Obuwie musi idealnie leżeć na stopie, co czasami oznacza konieczność przymierzenia kilkunastu modeli. Jeśli kupisz źle dopasowane buty, to przywitasz się z odciskami, obtarciami i bolącymi nogami.

Pisząc o bieliźnie mamy na myśli oczywiście tę damską. Każda kobieta powinna przynajmniej raz w życiu odwiedzić brafitterkę, aby dobrać dla siebie idealny biustonosz. To nie tylko kwestia wygody, ale także pięknego wyglądu biustu i prawidłowej postawy. W sklepie internetowym po prostu nie ma fizycznej możliwości dopasowania biustonosza, bo rozmiar miseczki to naprawdę nie wszystko.

Wszyscy lubimy zakupy w sieci, ale pomimo tego nie jesteśmy w stanie w 100% zrezygnować z odwiedzania sklepów stacjonarnych. Zanim więc po raz kolejny zamówisz coś, czego nie mogłaś przymierzyć, dwa razy się nad tym zastanów.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie