Skąd się wzięły? Nie do końca wiadomo. Większość z nich to zwykłe zabobony, jednak wiele osób nadal wierzy, że zapewnią one młodej parze szczęście, miłość i bogactwo. Młodzi ludzie coraz częściej odchodzą od tradycyjnych uroczystości weselnych i związanych z nimi zwyczajów. Sprzeciwiają się temu oczywiście starsze pokolenia, przyzwyczajone do pewnych rytuałów. Czy naprawdę musimy trzymać się sztywno wszystkich weselnych tradycji?
Coraz więcej młodych ludzi organizuje alternatywne wesela, np. rezygnując z zabawy do samego rana, i odrzuca tradycyjne schematy, przyprawiając tym rodziców i dziadków o palpitacje serca. Warto zdać sobie sprawę, że większość tradycyjnych zwyczajów, to tylko punkty, które trzeba odhaczyć w czasie ceremonii, a które nie mają większego znaczenia dla całej uroczystości. Dobry przykład to wiara, że szczęście przyniesie tylko zawarcie ślubu w miesiącu z literą R w nazwie. Czy ktoś naprawdę bierze to jeszcze na poważnie? Dlaczego sierpień ma być lepszy od lipca? O szczęściu decydujemy przecież sami – wybierając odpowiedniego partnera i codziennie pracując na rzecz udanego związku.
Kolejny przykład, to zwyczaj, który nakazuje pannie młodej, aby w dniu ślubu miała na sobie coś nowego, coś starego, coś pożyczonego i coś niebieskiego. Nie ma to oczywiście żadnego logicznego uzasadnienia. W zamian otrzymujemy jedynie kolejny punkt w harmonogramie wesela, który nastręcza nam stresu i obowiązków.
Jednak są również takie zwyczaje, które wiążą się z emocjami, i o których podświadomie marzy każda kobieta. Poprowadzenie do ołtarza przez ojca, wniesienie przez próg domu czy pierwszy wspólny taniec – z tego w praktyce mało kto rezygnuje.
Życie pokazuje, że nawet najbardziej wymyślne i zwariowane śluby zawierają w sobie elementy tradycji. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to też są zwyczaje wprowadzone w dawnych czasach. Przyjmujemy je za ślubny pewnik.
Zaczynając od bukietu niesiony przez pannę młodą (zwyczaj, który podobno narodził się w 1600 roku, kiedy to ludzie rzadko się myli i kwiaty miały sprawić, że panna młoda będzie ładnie pachniała), przez biały kolor sukienki, rzucanie welonu i bukietu, na wspólnym krojeniu ciasta kończąc.
Drobne, wydawałoby się zwyczajne sprawy związane ze ślubną uroczystością, a jednak też są elementami wieloletniej tradycji. Może jednak nie warto z nimi walczyć?
Ktoś kiedyś powiedział: „Zaakceptuj to, czego nie możesz zmienić. Zmień to, czego nie możesz zaakceptować.”. Przed tradycją możemy uciekać i bronić się. Jednak wiele z tych ślubnych zwyczajów istnieje w naszej podświadomości, są dla nas czymś naturalnym i decydujemy się brać w nich udział. Tak czy inaczej, warto robić wszystko w zgodzie z samym sobą.
Najlepiej jest wybrać te zwyczaje, z którymi czujemy się komfortowo. Jeśli którąś z tradycji uważamy za niepotrzebną, to pomińmy ją. Rodzicom może się to początkowo nie podobać, jednak w końcu zrozumieją, że to nasz dzień i to od nas zależy, jak będzie on wyglądał. Ostatecznie i tak liczy się dobra zabawa i to, co czasami w otoczce ślubnego blichtru schodzi na drugi plan – miłość.